czwartek, 20 września 2012

KÖTTBULLAR OD NAJLEPSZEGO PRZYJACIELA

Dzisiaj znowu zdjęcia potrawy, której nie ja jestem autorką, lecz tym razem mój najlepszy przyjaciel.

Pieczone, niewielkie kulki z mielonego mięsa wołowego lub wołowo-wieprzowego są sztandarową potrawą szwedzkiej kuchni. Tradycyjnie podaje się je z ziemniakami i konfiturą z borówek. To danie, które Szwedzi obowiązkowo serwują podczas Bożego Narodzenia, na święta wielkanocne, a także na co dzień. Pyszne!


Udanego czwartku!

15 komentarzy:

  1. Pani Kasiu, danie wygląda przepysznie i jaka ładna dekoracja.

    Anna z Gdańska

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Aniu, wygląda przepysznie i tak też smakuje.
      Dziękuję za miły komentarz i pozdrawiam.

      Usuń
  2. takowy obiadek jadam w Ikei :) tylko brak tam chorągiewek :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ikea skutecznie wypromowała Köttbullar w Polsce. To samo dotyczy Kanelbullar, czyli cynamonowych bułeczek. Jednak nie ma to jak zrobione własnoręcznie.
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
    2. O tak, te z Ikea nie dorównają tym domowym, no ale cena jest warta skuszenia ;)

      Usuń
  3. Kasiu w Szwecji szwedzkie dzieciaki jadają kottbullar 7 dni w tygodniu i jeszcze im mało :) jeszcze musisz spróbować blodpudding pisze się o z dwoma kropkami
    Pozdrawiam Kasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu, blödpudding nie jadłam, ale wiedząc z czego się go robi raczej mam opory :).
      Natomiast wielką zagadką jest dla mnie surströmming, o którym krążą legendy :). Podobno niektóre linie lotnicze zabraniają nawet wnoszenia puszek z nim na pokład...

      Pozdrawiam serdecznie,

      Usuń
    2. Kasia blodpudding jest ok mi bardzo smakuje nawet przywożę do Polski tnie się go na plastry i smaży na patelni pycha natomiast co do tych sfermentowanych śledzi w puszce to jakaś masakra podobno mojej siostry męża ojciec rodowity Szwed z północy kraju się tym zajada ale o tym to krąży już legenda :) ze słodkości uwielbiam princess tarta czyli typowy szwedzki tort urodzinowy taki z zielonym marcepanem na wierzchu aż mi ślinka leci

      Kasia

      Usuń
    3. Oglądałam ostatnio program o tych fermentujących śledziach w puszce,zapach jest podobno odrzucający, a smak wcale nie zachwyca, więc po co to jadać ;)

      Usuń
    4. Gosiu, te sfermentowane śledzie wytwarzają podobno taki fetor, że mało kto potrafi to znieść. Puszkę dobrze jest otworzyć pod wodą, żeby zminimalizować wybuch gazów, które przy otwarciu wieczka się ulatniają. Następuje wybuch :). Nie do wiary, co?
      W Sztokholmie jest restauracja Tennstopet, gdzie co roku w trzeci czwartek sierpnia odbywa się specjalne przyjęcie z surströmming.
      Sama tego jeszcze nie sprawdziłam, ale mówią, że nasz ogórek kiszony czy kapusta to light w porównaniu ze szwedzkim sfermentowanym śledziem :).

      Usuń
    5. Kasiu, princess tartę przez jakiś czas sprzedawali w Ikea. Moje dziecko to uwielbia. Przygotowywałaś ją kiedyś sama? Ja bardzo chętnie bym spróbowała :)

      Usuń
  4. Nie jestem zbyt wielkim amatorem mięsa ale takie klopsiki ......mniam i jeszcze na białym talerzu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Joasiu, ja też, gdy mam wybór pomiędzy mięsem, a "niemięsem", to zawsze wybiorę to drugie :). Tak się złożyło, że przez ostatni rok jadłam ikeowskie köttbullar kilka razy w tygodniu i dzisiaj już mam ich szczerze dość, ale domowe to co innego :).

      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń